I już listopad ...
Czytam na blogach, że nikt nie lubi tego miesiąca,
a ja go lubię - za te szarości, deszcze, pierwszy zapach śniegu w powietrzu,
długie wieczory, które mogę z przyjemnością wykorzystać na swoje zachciewajki robótkowe :)))
Widziałam już na kilku blogach pierwsze ozdoby bożonarodzeniowe,
a ja jeszcze jesienny klimat tworzę wokół siebie.
Dalej w decoupage'u - zwykła decha maźnięta odrobiną akrylu,
na to serwetka, a dodatki jeszcze w głowie.
Pokaże Wam dzisiaj takie nieskończone prace bo zanim je pomaluje i wyszlifuje
to już pewnie będzie Boże Narodzenie.
A co w moim gospodarstwie?
Już pisze:)
Pytacie mnie w mailach gdzie moje kozuchy, bo ich na blogu nie widać.
Moje wariatki miały 3 tygodniowy turnus u koziołka w celach "matrymonialnych" :))
I chyba się udało, panny wykazały zainteresowanie samcem.
Pisze chyba bo jeszcze muszę poczekać, czy przypadkiem nie powtórzą rui.
Jeśli nie, to będziemy grzecznie czekać do pierwszych wykotów w " Kozim Zakuprzu" :)
I jeszcze muszę pochwalić moje kaczuchy - niosą jajka !!!
W porównaniu z kurzymi, kacze to giganty !!
A na koniec małe bulgotanie :)
Kolejny gąsiorek nastawiony - tym razem z różowych winogron,
bardzo dojrzałych, słodziutkich.
Dwa wcześniej nastawione już zlane, dojrzewają w zacienionym kątku:)
Kochane dziewczyny bardzo Wam dziękuje za wszystkie komentarze i za to, że do mnie zagldacie :*****
Jestem Wam baaardzo wdzięczna :***
Buziaki :**